Polacy mało wydajni w pracy

Przyczyn małej wydajności w pracy może być wiele. W Polsce dominuje pogląd, że pracownicy zbyt dużo czasu spędzają w pracy. Jest to średnio 40,7 godz., czyli ok. 10 godz. dłużej niż Holendrzy. Normą jest też zostawanie po godzinach, a nawet przychodzenie do pracy, gdy jest się chorym. Tutaj panuje założenie, że w pracy trzeba odsiedzieć swoje 8 godzin, nawet gdy nie ma już nic do zrobienia. To przekłada się na zniechęcenie i mniejszą skuteczność w pracy.Wydaje się, że sytuację mógłby poprawić elastyczny czas pracy. Udowodniono, że u przeciętnego Polaka wydajność pracy zmniejsza się wraz z upływem czasu, a więc pod koniec dnia nie mamy już tyle sił, by rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Nie najlepszą porą na pracę jest także wczesny ranek. Rozwiązaniem byłoby upowszechnienie elastycznego zatrudnienia, skrócenie dnia pracy, a także - gdy jest taka możliwość - praca w domu.Polacy deklarują, że miesiącem, w którym pracują najwydajniej jest maj, natomiast najmniej owocny jest lipiec, gdy za oknem ciepło, a my musimy całe dnie spędzać w biurze.Pracodawcy starają się zwiększyć wydajność swoich podwładnych systemami motywacyjnymi, które zazwyczaj wiążą się z nagrodami finansowymi. Obecnie stosują się do tego międzynarodowe koncerny działające na terenie Polski. Jednak dużo skuteczniejszym i tańszym sposobem jest po prostu uznanie ze strony przełożonych. Gdy pracownik słyszy pochwały i wie, że ktoś docenia jego pracę, budzi się w nim większe zaufanie i wzrasta lojalność w stosunku do firmy, pracownik bardziej identyfikuje się z miejscem pracy. Co nie znaczy, że całkowicie powinno się zrezygnować z premii pieniężnych.Wciąż aktualne jest znane polskie powiedzenie "nie lubię poniedziałku", gdyż ten właśnie dzień tygodnia, podobnie jak piątek nie jest najlepszym dniem polskich pracowników. Najważniejsze jest jednak, by to pracodawcy pamiętali, że, jeśli chcą, by ich firma funkcjonowała sprawnie, muszą sprawić, by pracownicy czuli się docenieni i nie przemęczeni.